Z perspektywy historyka trudno oprzeć się refleksji, że rozwój cywilizacji nie idzie w parze z trwałością jej pamięci. Im bardziej złożone stają się nasze narzędzia zapisu, tym bardziej ulotna staje się treść, którą powierzamy technice. Kiedy spoglądamy na przeszłość, odkrywamy, że to właśnie prymitywne nośniki, takie jak kamień, glina, pergamin, przetrwały tysiąclecia, niosąc nam głos dawnych epok. Z kolei nasza współczesna wiedza, zanurzona w świecie cyfrowym, gdzie danych nie przechowujemy już nawet na nośnikach fizycznych tylko w chmurze, może zostać zredukowana po jednym mocniejszym rozbłysku słonecznym albo całkiem zaniknąć po wojnie atomowej, która pozbawi nas energii i infrastruktury.
Spis treści

Tabliczki z Mezopotamii – historia cywilizacji od korporacyjnej, księgowej strony.
Wystarczy przywołać przykład glinianych tabliczek z Nippur czy Uruk. Ich autorzy nie przewidzieli, że dzięki prostocie materiału i ogniowi, który je wypalił, ich rachunki, hymny i prawa będą czytane po pięciu tysiącach lat. Tymczasem współczesne archiwa cyfrowe, liczące petabajty danych, są zależne od sieci, chłodzenia, zasilania i formatu pliku. Wystarczy kilka dekad zapomnienia, aby dane uległy degradacji, a brak kompatybilnego sprzętu sprawił, że staną się bezużyteczne. Nawet jeśli przetrwa fizyczny nośnik, nie przetrwa kultura jego odczytu.

Skarga do EA-nasira
Skarga do Ea-Nasira jest przykładem dokumentu, który w momencie powstania był zwykłą notatką handlową, jedną z tysięcy glinianych tabliczek używanych w Mezopotamii do prowadzenia księgowości, potwierdzania dostaw i rozliczeń; nikt nie zakładał, że przetrwa dłużej niż potrzeba rozwiązania sporu o wadliwą miedź. A jednak właśnie takie codzienne zapisy, dzięki trwałości gliny i przypadkowi archeologicznemu, przetrwały tysiąclecia i dziś mówią o starożytnym świecie więcej niż niejedno wielkie dzieło literackie, które zaginęło. Skarga Nanniego pokazuje emocje, konflikty i realia handlu w Ur, a przy tym uświadamia, że to, co tworzymy z czysto praktycznych powodów, może stać się najbardziej autentycznym świadectwem epoki i jednym z najcenniejszych śladów życia ludzi, którzy nie planowali pozostawić po sobie niczego trwałego.

Biblioteka Aleksandryjska
Historia zna przykłady utraconej wiedzy. Biblioteka Aleksandryjska spłonęła, ale przetrwały kopie dzieł w pergaminowych manuskryptach. W średniowiecznych klasztorach przepisywano teksty, nie dlatego że rozumiano ich wartość naukową, lecz dlatego, że ceniono sam akt zachowania słowa. Tym samym przypadkowo ocalono dorobek starożytności. Dziś nie mamy już klasztorów ani skryptoriów. Mamy algorytmy kopii zapasowych i serwery w chmurze. Paradoksalnie, to czyni nas bardziej bezbronnymi wobec zapomnienia niż ludzi, którzy pisali na pergaminie.
Upadek cyfrowej cywilizacji
Wyobrażam sobie, że jeśli nasza cywilizacja upadnie, to za tysiące lat przyszli archeolodzy znajdą nie komputery ani dyski, lecz zniszczone bibolioteki, pożółkę strony, może pojedyncze tomy zapisanym językiem, którego nikt już nie rozumie. Będą to jedyne mosty między nami a nimi. Zamiast lśniących czystością serwerowni zostaną fragmenty papieru, notatki na marginesach, dziecięce rysunki w zeszytach. Zachowane w muzeach egipskie papirusy i sumeryjskie gliniane tabliczki. To właśnie one o nas opowiedzą.
“Wnioski są gorzkie. Im bardziej technicznie zaawansowana cywilizacja, tym bardziej jest krucha.“
Jeśli pragniemy, by nasza wiedza i kultura przetrwały, musimy wrócić do myślenia materialnego. Nie tylko zapisywać cyfrowo, lecz także utrwalać w sposób niezależny od energii i oprogramowania. Papier, pergamin czy tabliczka gliniana są nie tylko reliktami przeszłości, ale być może jedynymi nośnikami, które przetrwają, gdyby coś poszło nie tak. Historia uczy, że to, co najprostsze, okazuje się najtrwalsze. Zatem zbiorowa pamięć ludzkości, jeśli ma przetrwać, powinna przynajmniej w jakimś stopniu mieć nie tylko formę cyfrową, lecz także materialną.
(Łukasz Marek Fiema)
