Czy mamy do czynienia z kolejną bańką inwestycyjną, która pęknie jak internetowa z końca lat 90., czy z trwałą rewolucją technologiczną, która zmieni układ sił w gospodarce i polityce na długie dekady?
Pytanie to powraca ze zdwojoną siłą po głośnej umowie pomiędzy OpenAI a Oracle. W drugiej połowie 2025 roku OpenAI ogłosiło, że wyda nawet 300 miliardów dolarów na budowę infrastruktury chmurowej Oracle, która ma zasilać projekt Stargate (globalną sieć centrów danych używanych do tworzenia sztucznej inteligencji). W efekcie wycena OpenAI wzrosła do 500 miliardów dolarów, a akcje Oracle poszybowały o ponad 30 procent w jeden dzień, mimo że firma odnotowała wyniki finansowe poniżej oczekiwań.
Ta umowa stała się symbolem nowej ery: inwestorzy, którzy przegapili rajd Nvidii, przenieśli uwagę na Oracle i innych dostawców infrastruktury AI, napędzając spiralę entuzjazmu, którą niektórzy nazwali już „AI euforią”. Coraz częściej mówi się o „infinity money glitch”, zjawisku, w którym firmy wzajemnie podbijają swoje wyceny, mimo że faktyczne przepływy pieniężne są odroczone lub hipotetyczne.
W tym tekście przyjrzymy się obu interpretacjom. Zestawimy obecny boom na AI z wcześniejszymi cyklami inwestycyjnymi, zwłaszcza z bańką Dot-com i okresem wzrostu sektora biotechnologii. Zwrócimy też uwagę na strategiczny wymiar rozwoju sztucznej inteligencji, w tym znaczenie, jakie nadaje jej sektor obronny i analitycy bezpieczeństwa tacy jak Ryan McBeth, którzy widzą w inwestycjach AI nie tylko finansową gorączkę, lecz także przygotowania do przyszłego konfliktu technologicznego między USA a Chinami.
Spis treści
Czym jest „bańka” i dlaczego mówimy o bańce w sztucznej inteligencji
Termin „bańka spekulacyjna” odnosi się do sytuacji, w której oczekiwania inwestorów co do przyszłych zysków lub przełomowej technologii; znacznie przewyższają realne fundamenty: przychody, zyski, możliwość wdrożenia. Według definicji ekonomicznych, bańka cechuje się nadmierną wartością aktywów, oderwaną od przyszłych realnych przepływów finansowych.
Gdy spojrzymy na rynek AI, pojawiają się liczne symptomy, które przynajmniej powierzchownie, przypominają klasyczną bańkę:
- Wysokie wyceny firm, które często mają ograniczone przychody lub brak wyraźnego modelu biznesowego. Przykład: OpenAI wyceniany na ~500 mld USD, mimo że model dopiero się rozwija.
- Masowe inwestycje w infrastrukturę; chipy, centra danych, sprzęt, często z założeniem bardzo wysokich oczekiwań wzrostu.
- Intensywny medialny i społeczny hype: słowa „AI” czy „generatywna sztuczna inteligencja” pojawiają się w debatę publicznej coraz częściej, a firmy z tym powiązane są obiektem dużego zainteresowania inwestorów.
- Porównania do wcześniejszych bańek technologicznych, eksperci i artykuły wskazują, że rynek AI może wykazywać pewne analogie do dot-comów.
Z drugiej strony, należy podkreślić, że każda taka sytuacja jest unikalna. Technologia AI nie jest abstrakcyjną modą to realna platforma z szerokimi możliwościami i rosnącym zastosowaniem biznesowym i branżowym. Nie każda „bańka” kończy się katastrofą; czasem prowadzi do trwałych zmian i infrastruktury, która pozostaje po opadnięciu huraoptymistycznego szumu.
Gdy Oracle wchodzi do gry: jak partnerstwo z OpenAI podsyciło rozmowy o bańce AI
Wzrost akcji Oracle w jeden dzień
W połowie 2025 roku świat finansów i technologii obserwował coś, co przypominało podręcznikowy przykład rynkowej euforii. Larry Ellison, założyciel Oracle, w ciągu zaledwie jednego dnia zwiększył swój majątek o siedemdziesiąt miliardów dolarów. Stało się to po publikacji raportu finansowego z wynikami… gorszymi od oczekiwanych. Zyski na akcję i przychody były niższe niż prognozy, a mimo to wartość akcji Oracle wzrosła o ponad trzydzieści procent w osiem godzin. Kapitalizacja spółki przeskoczyła wartość całego McDonald’s, a Ellison na moment został najbogatszym człowiekiem na świecie.
To zjawisko trudno wytłumaczyć klasycznymi mechanizmami rynku. Jego źródłem był nie raport finansowy, lecz wiara w przyszłość sztucznej inteligencji i w to, że Oracle stanie się kluczowym graczem w infrastrukturze AI. Wzrost napędziła fala inwestorów, którzy przegapili rajd Nvidii i teraz szukali kolejnej „następnej Nvidii”.
300 miliardów na chmurę i 500 miliardów wyceny
Kilka tygodni przed tym spektakularnym skokiem OpenAI ogłosiło umowę z Oracle Corporation, obejmującą budowę i dostarczenie infrastruktury chmurowej o wartości nawet 300 miliardów dolarów. Współpraca ma potrwać pięć lat i stać się fundamentem projektu Stargate (globalnej sieci centrów danych zdolnych zasilać miliardy operacji generatywnej sztucznej inteligencji).
To nie tylko technologiczny przełom, lecz także strategiczna deklaracja: OpenAI nie chce być już całkowicie uzależnione od Microsoft Azure. Niedługo po ogłoszeniu umowy wycena OpenAI wzrosła do około 500 miliardów dolarów, co oznaczało skok o 200 miliardów w zaledwie kilka miesięcy. Moment publikacji, niemal równoczesny z ujawnieniem szczegółów współpracy z Oracle, uruchomił falę komentarzy o „AI euforii”.
Infinity money glitch , czyli iluzja nieskończonego kapitału
Na pierwszy rzut oka cała operacja wyglądała jak finansowa pętla: Oracle inwestuje w OpenAI, rośnie wycena OpenAI. OpenAI ogłasza, że wyda setki miliardów dolarów na infrastrukturę Oracle, rośnie wycena Oracle. Wartość obu firm rośnie, mimo że żadna nie stworzyła jeszcze nowego produktu ani nie wykazała zysków z tych transakcji.
W sieci nazwano to żartobliwie „infinity money glitch”, mechanizmem przypominającym błąd w grze komputerowej, w którym system pozwala generować nieskończoną ilość pieniędzy. W rzeczywistości jest to typowa cecha rynków w fazie przegrzania: każda zapowiedź współpracy między gigantami wywołuje lawinę wzrostów, niezależnie od tego, czy realne przepływy pieniężne już istnieją.
Z drugiej strony nie jest to wyłącznie „pusta bańka”. Zawarcie takiej umowy wymagało ogromnej pracy analitycznej, oceny ryzyka i technologicznej zgodności systemów. Część obserwatorów zauważa, że nie jest to klasyczna manipulacja, lecz naturalna reakcja rynku na sygnał o strategicznym sojuszu dwóch liderów.
Infrastruktura jako symbol spekulacji
W kolejnych tygodniach termin „AI infrastructure” stał się dla inwestorów magicznym zaklęciem. Każda firma, która ogłaszała nawet minimalny związek z budową centrów danych, chmurą obliczeniową czy produkcją chipów, natychmiast zyskiwała na giełdzie.
Analitycy zaczęli dostrzegać klasyczne objawy bańki: rosnące wyceny niepoparte przychodami, inwestycje napędzane oczekiwaniami, a nie wynikami. Porównywano sytuację do końca lat 90., gdy każdy startup z dopiskiem „.com” przyciągał miliardy dolarów. Teraz tym samym wyzwalaczem stało się słowo „AI”.
Umowa między Oracle i OpenAI stała się symbolem tego zjawiska: momentem, w którym sztuczna inteligencja przestała być jedynie produktem technologicznym, a stała się samodzielnym rynkiem spekulacyjnym.
Transakcja z OpenAI i rola Nvidii
W rzeczywistości ogromna kwota zamówień Oracle, ponad 455 miliardów dolarów, pochodziła zaledwie z czterech kontraktów z trzema klientami, z czego największym był właśnie OpenAI. Problem polegał na tym, że OpenAI nie dysponowało środkami, by te zobowiązania zrealizować.
Pomoc przyszła z innej strony: Nvidia ogłosiła inwestycję w OpenAI w wysokości stu miliardów, mającą wesprzeć rozbudowę infrastruktury poprzez kontrakty z Oracle. Jednocześnie Oracle kupuje miliardy dolarów w procesorach Nvidii do własnych centrów danych. W efekcie pieniądze krążą pomiędzy trzema spółkami, wzmacniając ich papierową wartość i tworząc iluzję nieustannego wzrostu.
Ten układ finansowy pokazuje, jak silnie powiązany stał się rynek AI, i jak łatwo w takim ekosystemie powstaje zjawisko samo-wzmacniającej się euforii inwestycyjnej.

Rynek między entuzjazmem a niepokojem
Po ogłoszeniu partnerstwa kapitał zaczął napływać nie tylko do Oracle i OpenAI, lecz także do firm produkujących układy GPU, systemy chłodzenia i magazyny energii. Nawet sektor elektroenergetyczny zaczął być postrzegany jako „nowe paliwo AI”.
Wielu ekonomistów dostrzegało w tym cykl psychologiczny znany z poprzednich baniek: początkowy entuzjazm, potem racjonalizacja, a w końcu irracjonalna gorączka. Rynek balansował między wiarą w przyszłość a rosnącym niepokojem, że ceny oderwały się od realnych możliwości.
Wpływ Oracle na TikToka i politykę technologiczną
Podczas gdy Oracle święciło sukces giełdowy, firma wykorzystała swoją nową siłę finansową, by wkroczyć w zupełnie inny obszar: strategiczny wpływ na media społecznościowe. W ramach decyzji Białego Domu Oracle przejęło kontrolę nad operacjami TikToka w USA, uzyskując dostęp do algorytmu i infrastruktury.
To posunięcie miało wymiar nie tylko biznesowy, ale także polityczny: Oracle stało się filarem amerykańskiej strategii technologicznej wobec Chin. Larry Ellison, dawniej kojarzony z bazami danych, stał się jednym z najpotężniejszych ludzi w Dolinie Krzemowej i jednym z tych, którzy faktycznie współtworzą cyfrową architekturę przyszłego świata.
Bańka czy przygotowanie do wojny?
Tu pojawia się głębszy wymiar całej historii. Zgodnie z analizami takich ekspertów jak Ryan McBeth, nawet jeśli mamy do czynienia z bańką AI, jej konsekwencje nie muszą być wyłącznie negatywne. Inwestycje w infrastrukturę, serwery, światłowody, chipy, chłodzenie, pozostaną.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego USA, te „utopione koszty” mogą okazać się strategicznym zasobem. Jeśli w nadchodzących latach dojdzie do eskalacji konfliktu z Chinami, zwłaszcza wokół Tajwanu, dostęp do mocy obliczeniowej i zaawansowanych chipów stanie się kluczowy. W cyberwojnie i wywiadzie przewagę zdobędzie ten, kto szybciej analizuje dane i generuje decyzje.
W tym sensie „bańka AI” może być jednocześnie inwestycją w obronność gromadzeniem sprzętu, zasobów i ludzi potrzebnych do utrzymania przewagi technologicznej.

Co mówią różni uczestnicy rynku w kontekście obecnej bańki AI
Entuzjaści i optymiści
Wśród zwolenników rozwoju AI występuje przekonanie, że:
- AI będzie najważniejszą technologią naszych czasów, analogicznie do internetu, ale być może jeszcze bardziej wszechstronną.
- Wydatki, choć ogromne, są uzasadnione w kontekście skali zmiany, jaką może przynieść ta technologia.
- Nawet jeśli część inwestycji będzie „stracona”, infrastruktura i wiedza pozostaną co może przynieść korzyści długofalowe.
- Trwa wyścig do AGI, czyli wszechstronnej sztucznej inteligencji, potencjalnie mającej świadomość.
Krytycy i sceptycy
Z kolei krytycy wskazują, że:
- Wiele startupów AI ma bardzo wysoką wycenę, często nieproporcjonalną wobec przychodów lub jeszcze brakuje im modelu biznesowego.
- Hype może być większy niż rzeczywista użyteczność technologii w krótkim czasie.
- Jeżeli oczekiwania nie zostaną spełnione może dojść do głębokiej korekty.
Perspektywa ceny vs. wartości
Analizy wskazują na rozbieżność między tym, ile inwestuje się w infrastrukturę AI, a ile obecnie generuje ona przychodów: „600 miliardów dolarów różnicy między oczekiwaną wartością a realnymi wynikami” stwierdzono w jednej analizie.
Jednocześnie coraz częściej można usłyszeć, że ewentualna korekta nie musi mieć charakteru gwałtownego „pęknięcia”, lecz może być procesem stopniowym (stopniowym spadkiem wycen lub zwrotem inwestycji).
Rozmiar i charakter możliwej bańki AI
Jak duża może być ta „bańka”?
Różne analizy podają bardzo szeroki zakres: od tezy, że jest to relatywnie mała bańka bo fundamentów technologicznych jest dużo,po argument, że może to być największa bańka w historii technologii. Na przykład:
- Badacze wskazują, że jeśli brać pod uwagę skalę oczekiwań i kapitału istnieje prawdopodobieństwo, że część sektora AI będzie traktowana jak „dot-com 2.0”.
- Z drugiej strony są głosy, że fundamenty są silniejsze, bo technologia i adopcja są bardziej realne, więc może to być „bańka”, ale o innym charakterze niż dot-comy.
Czy bańka „pęknie”? Jak się objawi?
Nie wszyscy prognozują gwałtowny krach. W jednym z tekstów pojawia się argument, że inwestorzy są dziś wyposażeni w większą tolerancję strat i firmy mają więcej czasu, by zaadaptować technologię, więc ewentualna korekta może być łagodniejsza i trwać dłużej.
Czy to „zła” bańka? Czy są z niej pozytywy?
Warto rozróżnić dwa scenariusze:
- Scenariusz negatywny: Jeśli oczekiwania nie zostaną spełnione, wiele firm upadnie, kapitał inwestycyjny zostanie stracony, a rynek przestawi się w fazę zimy technologicznej „AI Winter”.
- Scenariusz pozytywny: Nawet jeśli jest to bańka, to może być „dobrą bańką”, generującą infrastrukturę, talent, eksperymenty, które po opadnięciu szumu staną się fundamentem realnych przedsięwzięć. To analogia do tego, co wydarzyło się po bańce dot-com: wiele firm padło, ale infrastruktura internetowa pozostała.
Perspektywa bezpieczeństwa narodowego: AI jako narzędzie przewagi w konflikcie USA–Chiny
W debacie o „bańce AI” często pomija się wątek, który z finansowego punktu widzenia wydaje się poboczny, a w rzeczywistości może być najważniejszy, czyli bezpieczeństwo narodowe. Właśnie na ten aspekt zwraca uwagę Ryan McBeth, analityk wywiadu i ekspert ds. cyberbezpieczeństwa. Jego zdaniem sztuczna inteligencja nie jest tylko kolejną technologiczną modą ani okazją do szybkiego zysku. To narzędzie, które może zadecydować o przewadze strategicznej Stanów Zjednoczonych w nadchodzącym konflikcie z Chinami.
Według McBetha w ciągu kilku lat może dojść do otwartego kryzysu wokół Tajwanu — państwa, które jest sercem globalnej produkcji chipów. Jeśli Chiny zdecydują się na inwazję, Stany Zjednoczone mogą w jednej chwili utracić dostęp do najnowocześniejszych procesorów GPU, niezbędnych do trenowania modeli AI i obsługi centrów danych. Dlatego USA już teraz stara się przenieść infrastrukturę firmy TSMC z Tajwanu do Ameryki.
W takiej sytuacji każda obecna inwestycja w infrastrukturę AI staje się elementem przygotowań do przyszłej wojny technologicznej.
Sztuczna inteligencja już dziś wspiera pole walki (rozpoznanie obrazu z dronów, analiza sygnałów wywiadowczych, automatyczne wykrywanie celów), a w przyszłej wojnie stanie się kluczowym elementem: autonomiczne drony i ich roje będą prowadzić zwiad, ataki precyzyjne i saturację obrony przeciwnika; systemy AI będą prowadzić walkę cybernetyczną, automatyzować decyzje dowódcze (przyspieszając pętlę decyzji), optymalizować logistykę i dystrybucję zasobów, oraz integrować sensory i efektywniejsze algorytmy koordynacji między załogowymi i bezzałogowymi systemami.
McBeth podkreśla, że nawet jeśli rynek AI znajduje się w fazie przesadnego entuzjazmu, nie oznacza to, że pieniądze są wyrzucane w błoto. Serwery, światłowody, systemy chłodzenia i tysiące wyszkolonych inżynierów nie znikną, gdy opadnie giełdowa gorączka. Wręcz przeciwnie, staną się strategicznym zapleczem, które można wykorzystać w cyberwojnie, autonomicznych systemach obronnych czy analizie danych wywiadowczych.
Z tej perspektywy „bańka AI” przestaje być zjawiskiem czysto ekonomicznym. Staje się częścią większej gry, technologicznego wyścigu zbrojeń, w którym liczy się nie tylko kapitał, ale i dostęp do mocy obliczeniowej. Nadwyżki inwestycyjne, które dziś wyglądają jak finansowa przesada, mogą jutro okazać się kluczową przewagą strategiczną.
Również rząd USA dostrzega ten wymiar. Jeśli rynek prywatny zainwestuje w AI ponad miarę, państwo w razie kryzysu może tę infrastrukturę przejąć lub wykorzystać — podobnie jak w czasie II wojny światowej przejmowano zakłady przemysłowe na potrzeby zbrojeń. Strata finansowa kilku korporacji byłaby wówczas drobnym kosztem w porównaniu z utratą przewagi nad Chinami.
Dlatego, jak zauważa McBeth, niektóre pozornie irracjonalne wydatki są w istocie elementem strategii przetrwania. Gdy stawką jest dominacja technologiczna, nawet „bańka” może być formą ubezpieczeni, inwestycją w przyszły porządek świata, w którym przewagę zdobędzie nie ten, kto ma więcej pieniędzy, lecz ten, kto szybciej myśli.
Co powinien wiedzieć inwestor, przedsiębiorca i społeczeństwo
Co powinien wiedzieć inwestor
Inwestor, który chce uczestniczyć w rozwoju technologii sztucznej inteligencji, powinien umieć odróżnić inwestowanie w infrastrukturę (na przykład chipy, centra danych) od inwestowania w firmy, które dopiero budują produkt i nie mają jeszcze przychodów. W tym pierwszym przypadku ryzyko bywa mniejsze, ponieważ infrastruktura pozostaje wartościowa niezależnie od wahań rynkowych.
Warto też zachować ostrożność wobec hype’u. Wysokie wyceny nie zawsze przekładają się na użyteczność w krótkim okresie. Technologie rozwijają się w cyklach, a niektóre innowacje potrzebują lat, by znaleźć swoje praktyczne zastosowanie. Czas trwania inwestycji w tym obszarze może być bardzo długi, dlatego kluczowa jest cierpliwość i realistyczne oczekiwania co do zwrotu.
Co powinien wiedzieć przedsiębiorca
Dla przedsiębiorcy kluczowe jest pytanie: czy nasza działalność generuje realną wartość? Hype wokół AI potrafi być silny, ale ostatecznie liczy się to, czy firma ma dane, klientów i działający model biznesowy. Warto inwestować w rozwiązania, które przynoszą konkretne efekty, a nie tylko w modne hasła.
Jeśli budujesz technologię AI, pamiętaj, że nie tylko infrastruktura i talent decydują o sukcesie. Dane, integracja systemów i doktryna użytkowania są równie ważne. Firmy, które potrafią połączyć technologię z praktyką i kulturą organizacyjną, osiągają przewagę.
Nie należy też rezygnować z wejścia w świat AI tylko z obawy przed bańką. Czasem właśnie w środku cyklu wejście na rynek może być kluczowe, by nie zostać w tyle. Istotne jest jednak, by robić to rozważnie, z planem i zrozumieniem realnych potrzeb.
Co powinno wiedzieć społeczeństwo i decydenci
Bańka technologiczna nie zawsze kończy się katastrofą. Często prowadzi do przesunięcia korzyści i kosztów, pierwsi, entuzjastyczni inwestorzy mogą stracić, ale w dłuższej perspektywie zyskuje całe społeczeństwo. Internet, kolej czy elektryfikacja także przechodziły przez swoje „bańki”, zanim stały się fundamentem nowoczesności.
Dlatego warto rozmawiać o regulacjach, normach i etyce sztucznej inteligencji już teraz. Gdy infrastruktura technologiczna się rozrasta, jej wpływ społeczny staje się realny. Decydenci powinni rozumieć, że AI to nie tylko narzędzie gospodarcze, ale także czynnik wpływający na edukację, rynek pracy i bezpieczeństwo informacji.
Z perspektywy geopolitycznej technologia AI, infrastruktura obliczeniowa i kompetencje specjalistów mogą stać się elementem bezpieczeństwa państwowego. Kraj, który potrafi kontrolować własne zasoby technologiczne i rozwijać niezależne modele, zyskuje strategiczną przewagę w świecie, gdzie dane i algorytmy są nową formą energii.
Co mówią znane osoby w świecie AI
Jim Cramer
„Nie słuchajcie sceptyków. Miejcie otwarty umysł na AI.”
(ang. “Don’t listen to the skeptics. Keep an open AI mind.”)
Mark Zuckerberg
O inwestycjach:
„…jeśli skończymy na tym, że wydamy źle kilkaset miliardów dolarów, to oczywiście będzie bardzo niefortunne.
Ale powiedziałbym, że faktycznie uważam, iż ryzyko jest większe po drugiej stronie.
Jeśli budujesz zbyt wolno, a superinteligencja jest możliwa za 3 lata, ale ty budowałeś ją zakładając, że pojawi się za 5 lat, to jesteś po prostu na złej pozycji w stosunku do, jak sądzę, najważniejszej technologii, która umożliwi powstanie największej liczby nowych produktów, innowacji i tworzenia wartości w historii.”
(ang. “If we end up misspending a couple of hundred billion dollars, that’s going to be very unfortunate. But the risk is higher on the other side — if you build too slowly and superintelligence arrives in three years but you planned for five, you’ll be out of position on the most important technology enabling the most new products, innovation, and value creation in history.”)
Hank Green
O wizualizacji przepływów pieniężnych między Nvidią a OpenAI:
„Wygląda to po prostu niechlujnie. Wydaje mi się, że to mechanika bańki.”
(ang. “It just seems messy. It seems like bubble mechanics to me, you guys.”)
Paul Tudor Jones
Twierdzi, że jeśli jest bańka, to jest bardzo mała. Wskazuje, że historyczne bańki — Nikkei ’89, NASDAQ ’99, biotechnologia z początku lat 2000 i Chiny 2007 — osiągały zyski rzędu 400–600%, podczas gdy obecny NASDAQ wzrósł tylko o około 200% od dołka.
Dodaje, że spodziewana obniżka stóp procentowych w USA do poziomu 2,5–2,75% sprzyja dalszemu wzrostowi cen akcji.
Ed Zitron
Uważa, że bańka jest zła, ponieważ firmy „zobowiązały się do porażki”.
(ang. “Yes, you have committed to failure.”)
Jego zdaniem wydatki na AI są nieproporcjonalne do przychodów.
Jako przykład podaje Anthropic (Claude Code), który generuje 33 mln USD miesięcznie — mniej niż zarabia drużyna baseballowa Cincinnati Reds.
Sam Altman
Choć nie ma bezpośredniego cytatu, według relacji Sam Altman (CEO OpenAI) miał prywatnie przyznać, że „niektórzy ludzie przepłacają.”
(ang. “He acknowledged that maybe some people are going to overspend.”)
Wnioski: czy jesteśmy w bańce i czy mamy panikować?
Na podstawie dostępnych informacji można przyjąć, że część rynku sztucznej inteligencji rzeczywiście znajduje się w fazie przypominającej bańkę. Widać nadmierne oczekiwania, duży rozjazd między wycenami a realnymi przychodami oraz ogromny szum medialny i inwestycyjny. Jednak to nie jest klasyczna bańka technologiczna, jak ta z końca lat dziewięćdziesiątych. Tym razem infrastruktura jest solidna, technologia ma rzeczywiste zastosowania, a skala zmiany może być większa niż w przypadku wielu wcześniejszych rewolucji.
Czy to zatem coś złego? Niekoniecznie. Nawet jeśli wyceny spadną, a część firm nie przetrwa, pozostanie po nich infrastruktura, sieci i wykwalifikowani specjaliści. Te elementy mogą stać się fundamentem przyszłych sukcesów i kolejnych etapów rozwoju gospodarki opartej na danych. W historii technologii podobne procesy często kończyły się długofalowym postępem, mimo że krótkoterminowo budziły obawy.
Coraz ważniejsza staje się perspektywa strategiczna i geopolityczna. Inwestycje w sztuczną inteligencję to nie tylko biznes, lecz także element globalnej rywalizacji. Kto uzyska przewagę w mocy obliczeniowej, sieciach i dostępie do danych, może zyskać przewagę w gospodarce, bezpieczeństwie czy obronności. Dlatego warto patrzeć na obecny rozwój AI nie tylko przez pryzmat giełdowych wskaźników, ale też przez pryzmat długofalowych interesów i kompetencji.
Dla inwestorów i przedsiębiorców kluczowe pozostaje zrozumienie, czy uczestniczą w krótkotrwałym hype’ie, czy w rzeczywistym procesie budowania wartości. Choć krótkoterminowe zyski mogą być niepewne, wejście w technologię w odpowiednim momencie może zadecydować o przyszłej pozycji na rynku.
Przykłady technologicznych baniek z przeszłości.
Bańka dot-com (lata 1995–2000)
Najczęściej przywoływany przykład technologicznej bańki. W latach 90. Internet eksplodował, firmy internetowe zakładały, że każda „.com” jest złotem. W efekcie indeks NASDAQ Composite podskoczył wielokrotnie w krótkim czasie, by w następnych latach spaść dramatycznie.
Przyczyny: łatwo dostępny kapitał, niskie stopy procentowe, entuzjazm inwestorów, mediowy szum. Skutki: wiele firm upadło, część przetrwała, a część, tak jak Amazon, wyszła silniejsza.
Lekcja: gigantyczne nadzieje + słabe fundamenty = ryzyko. A jednocześnie infrastruktura powstała (np. łącza internetowe) pozostała i stała się fundamentem nowej gospodarki.
Inne bańki, np. biotechnologia i rynek chiński
Na przestrzeni lat pojawiały się także mniejsze lub większe „tematy” rynkowe, które wykazywały cechy bańki: rynek biotechnologiczny (wczesne lata 2000) czy szybki rozwój rynków chińskich w połowie poprzedniej dekady. Wspominają o nich analizy zajmujące się szerzej cyklami inwestycyjnymi.
Co odróżnia je od potencjalnej bańki AI?
Skala: Internet był przełomem, ale jego wpływ był ograniczony do określonych branż. AI natomiast może być „platformą platform”, wpływać niemal na każdą dziedzinę.
Potencjałem infrastrukturalnym: Inwestycje w chipy, centra danych i sprzęt AI są bardzo konkretne i mogą być użyte w różnych scenariuszach, co może ograniczyć całkowite „wyparowanie” wartości.
Ryzyko geopolityczne i strategiczne: w przypadku AI element bezpieczeństwa narodowego i dominacji technologicznej staje się częścią równania co rzadko było tak istotne w poprzednich bańkach.
Dzięki internetowi, AI ma już gotową platformę do działania.
W czasach bańki dot.com, Internet dopiero raczkował. Komputery były duże i ciężkie, laptopy były słabsze i mniej popularne, a smartfonów praktycznie nie było. Do wykorzystania potencjału Internetu, konieczne było rozpowszechnienie odpowiednich narzędzi (laptopów, tabletów, smartfonów) wśród społeczeństwa.
W przypadku obecnego boomu na AI, cała infrastruktura umożliwiająca użytkownikom korzystanie z sztucznej inteligencji, już istnieje, więc jej rozwój i praktyczna implementacja mogą być szybsze. Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że wiele działań dzieje się w internecie (zakupy, płatności, bankowość, funkcjonowanie wielu firm jest zależne od dostępu do sieci), sztuczna inteligencja może być narzędziem, które te działania ułatwi, ale również utrudni, ułatwiając działanie oszustom, np. dając narzędzia do tworzenia deepfejków.
Podsumowanie
Historia gospodarcza pełna jest przykładów rynkowych baniek, od tulipanowej gorączki XVII wieku, przez bańkę kolejową XIX wieku, po dot-comy przełomu mileniów i krótkotrwałe uniesienie kryptowalut. Każda z nich miała wspólny rdzeń: połączenie nowej technologii, ogromnych oczekiwań i nadmiaru kapitału. Sztuczna inteligencja wpisuje się w ten sam schemat, choć jej charakter i potencjalne skutki wykraczają daleko poza zwykłą spekulację finansową.
Współczesna „bańka AI”, jeśli nią jest, różni się od wcześniejszych. Inwestorzy nie finansują abstrakcyjnych idei, lecz budują twardą infrastrukturę: centra danych, sieci światłowodowe, systemy chłodzenia, ogromne zapasy chipów GPU. Nawet jeśli część firm upadnie, sprzęt i wiedza pozostaną, a to oznacza, że gospodarki państw zaawansowanych technologicznie zyskają potężne zaplecze obliczeniowe.
Z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych ma to znaczenie strategiczne. Analitycy, tacy jak Ryan McBeth, podkreślają, że prawdziwym zagrożeniem nie jest finansowa bańka, lecz możliwość utraty przewagi technologicznej wobec Chin. W scenariuszu potencjalnego konfliktu, np. wokół Tajwanu, dostęp do najnowszych chipów i zdolności AI może decydować o wyniku cyberwojny, a nie tylko o kursach akcji na NASDAQ.
AI stanie się wtedy kluczowym narzędziem: do analizy danych wywiadowczych, automatycznego wykrywania zagrożeń, prowadzenia symulacji pola walki czy sterowania systemami autonomicznymi. Nadmiar inwestycji, który dziś wydaje się irracjonalny, może więc okazać się „magazynowaniem” zdolności obronnych, gromadzeniem sprzętu, talentu i wiedzy potrzebnych w przyszłym konflikcie.
Ostatecznie nie wiadomo, czy obecne wzrosty wartości firm AI są przejściowym zjawiskiem spekulacyjnym, czy początkiem trwałej transformacji. Wiadomo natomiast, że nawet jeśli „bańka” pęknie, jej skutki nie będą porównywalne z pęknięciem bańki dot-com. Tym razem po eksplozji zostanie coś realnego: infrastruktura, doświadczenie i technologia, które mogą zadecydować o przewadze cywilizacyjnej i militarnej w XXI wieku.
